Postanowiłam pokonać dzisiaj swoje wrodzone lenistwo i niechęć do zimy. Wypełzłam z domu i podreptałam ulicę dalej. Zgarnęłam Paulinę i zrobiłyśmy kilka portretów. Jak widać zima może być uśmiechnięta. Zimę da się lubić! :D
Siedzimy w szarej, ciemnej piwnicy. Zapach palonego drewna
ogrzewa nasze zmysły, które zmarzły od nadmiaru chłodnego powietrza. Tutaj czas
płynie wolniej, tutaj szukamy motywacji.